top of page
449447953_10233046454491456_588410206583

„Nożyczki, skrzypce, czułość, tranzystory” i latające ryby.

Wisława Szymborska na wystawie Justyny Budzyn "Może być bez tytułu" w Temeszowie koło Sanu.

 

Dla ocieplenia stanu ducha wracam do lata, kiedy nie było czasu na opisanie wszystkich pozytywnych wrażeń i doświadczeń. Taka nasza strefa geograficzna, wszystko co do robienia na zewnątrz - festiwale, przeglądy, koncerty, kumuluje się w kilku ciepłych miesiącach. A jeśli jeszcze do tego „robisz w kulturze” i uczestniczysz w wytwarzaniu tym podobnych zjawisk - masz szczęście jeśli uda się o coś przyjemnościowo zahaczyć.

Mi się udało z początkiem lata być na Letniej Gościnie Artystycznej w Temeszowie, festiwalu organizowanym co roku przez rodzinną grupę Entre dos Aguas un Teatro. Organizatorzy zapewniają, że bardziej im zależy na uroczym, nie uroczystym celebrowaniu bycia razem w odbiorze tego, co się dzieje. A dzieje się różnorodnie - warsztaty, teatr, śpiew, opowieści, spotkanie z lokalną historią, gry wiejskie. Na koniec uczta awtapi w stylu boliwijskim i nocne muzykowanie. Niedaleko San i polanka, na której można rozbić namiot i zanocować, żeby o świcie spotkać się z rzeką.

A w tym roku do tego bardzo ciekawe kompozycje słów i ceramiki - dzięki mozaikowym kolażom Justyny Budzyn, poświęconym twórczości Wisławy Szymborskiej. Zatrzymała mnie ta wystawa, zmontowana na przydrożnych słupach, ozdobiona zebranym w okolicy łąkowym kwieciem i zielem. Bezpodstawnie (bo oparłam tą myśl na bardzo pobieżnej znajomości poezji noblistki) pozwoliłam sobie pomyśleć: O, to by się spodobało Wisławie Szymborskiej. I być może to odważna myśl krytyczna, ale... Naprawdę coś w tym jest.

Wystawa, składająca się z kilkunastu planszy, kolaży, szkatułek... Jest trudna do ujęcia w ramy, bo takowych nie posiada. Każda plansza wykonana jest według osobnego pomysłu. Jedna bardziej przypominają drewniany kufer, druga kawałek klasycznej naściennej mozaiki, w trzeciej otwierają się drzwiczki, a za nimi osobny świat... Elementy ceramicznej mozaiki w poszczególnych wykonaniach mieszają się z treścią poezji Wisławy Szymborskiej, fragmentami ogłoszeń z epoki, małymi bibelocikami. Na poszczególnych kompozycjach znajdziemy doczepione lalki, skrytki, w których mieszczą się skarby - jak dziecięce szkatułki wypełnione rzeczami, z których każda zabiera nas na osobną wycieczkę. To wszystko hipnotyzuje i wciąga i jest w tym coś z rozrzutnego w słowach i obrazach „ducha” Szymborskiej. Nie tylko w warstwie słownej, ale też w rozmachu wyobraźni w konstruowaniu całości z rzeczy pozornie odległych. Nasuwa się skojarzenie z kolażami artystki.

Sam pomysł wykorzystania technologii mozaiki do pokazania poezji jest nieszablonowy i miły dla umysłu. Dodajmy do tego uskrzydlone ryby płynące przez tą poetycką mozaikę, a mamy wyobrażenie polotu całości tej wystawy. O tyle to osobliwe, że to konkretny kawałek sztuki. Swoje waży. Mozaika nie jest lekkim, w znaczeniu dosłownym, materiałem. Tym bardziej zaskakuje, że jest w tej wystawie coś filigranowego. Nie do końca wiadomo gdzie. Ale przyjemnie się tego szuka, wnikając w warstwy, z których jest zbudowana.

Pomysł zrodził się w pracowni Justyny Budzyn. Artystka na co dzień zajmuje się mozaiką i rzeźbą ceramiczną. Połączenie delikatności i siły koloru i wyobraźni - to cechy wielu jej prac. Można je obserwować na profilu fb. Kilkanaście plansz, z których każda jest wariacją na temat wybranego wiersza Szymborskiej - to wynik dłuższej fascynacji i odkrywania świata poetki przez ceramiczkę. Efekt fascynacji i pracy tych dwóch kobiet - poezji zostawionej przez Wisławę Szymborską i ceramiki Justyny Budzyn - to pełna niespodzianek gra obrazem, fakturą, przedmiotem i oczywiście słowem. Wernisaż miał miejsce w 2023 roku. Od tego czasu wystawa miała kilka odsłon, a ja - nieskromnie oceniając - miałam możliwość uczestniczenia w najlepszej z nich nad Sanem. Pięknie się wkomponowała w przydrożny zakątek koło drewnianego domu Danusi i Lucasa, organizujących co roku Letnią Gościną Artystyczną w Temeszowie.

bottom of page